blagam o pomoc!

jakis czas temu na forum wizaz.pl pisalam o swoim problemie w pracy :zalamany: (wklejam watek)skasowalam pierwotna wersje watku w celach bezpieczenstwa,opisywalam w tym watku swoj problem w pracy,pewien Afrykanczyk molestuje mnie w pracy seksualnie,jestem mezatka i takie zachowanie jest nie na miejscu,nie zycze sobie slyszec zadnych dekralacji i propozycji seksualnych,dodatkowo ta osoba pracuje w jednym dziale ze mna,zawsze czeka az nikogo nie bedzie w dziale,i podchodzi do mnie i szepce mi na ucho jakies sprosnosci,i pokazuje-gestykulujac rekoma co by mi zrobil(!),poniza mnie i nie szanuje mojego meza,sklada propozycje seksualne itp..bylam u kierownika dzialu z tym-ten umywa rece-jedyne co mi powiedzial to bylo"ignoruj go"jestem kompletnie zalamana,powiedzialam mu temu Afrykanczykowi zeby przestal mnie molestowac to ten odpowiedzial ze to nie jest molestowanie(wedlug niego) bo do mnie nie dotknal!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!na tymze forum jest niejaka "Tracy"wielokrotnie z ta osobka mialam zatargi-w kazdym niemalze watku jestem: atakowana i zaczepiana slownie takie "slowne zaczepki"osoba ta wpada w gniew jezeli ktokolwiek powie cokolwiek negatywnego na osoby o czarnym kolorze skory,osoba ta uwaza ze w moim poscie (wyzej moj post znajduje sie na forum wizazu w dziale Emigrantki post nosi nazwe"mlodziutka mezatka prosi o pomoc"wyslane przez wolna3) jest rasizm ze dyskryminuje ludzi o czarnym k.skory,malo tego postraszyla mnie sądem(!)chce mnie sądzic,sama ma meza Afrykanczyka i stad mysle ta "obrona"dodatkowo ta osoba jest prawnikeim(wAngli)ja mieszkam w USA,czy ta osoba moze mnie tak straszyc?czy moze mi cos zrobic?(czlowiek nie wie na kogo trafia) i czy w moim poscie jest napisane cos niezgodnego z prawem?jestem po prostu czyjas ofiara i bronie sie!bardzo prosze pomozcie mi,czy przejmowac sie ta cala Tracy i co z nim zrobic?bardzo Was prosze wejdzcie tam na to forum i przeczytajcie,podalabym linka ale nie moge bo to moj 1 post tutaj!

-Nie moge wyjasniac ci spraw wagi panstwowej, Mio.

-Panstwowej, phi!

Nachylila sie, pocalowala go w czolo i wyszla.

Teraz siedziala bezradnie w pojezdzie, podczas gdy wysoko w gorze szybko powiekszala sie plamka, czarna na tle popoludniowego nieba.

Dziewczyna nacisnela przycisk otwierajacy schowek z przyborami i wyjela lornetke, ktorej zwykle uzywala do sledzenia ewolucji jednoosobowych zyroplanow w stratosferycznej grze w polo. Ale mogla tez posluzyc do powazniejszych celow. Przylozyla ja do oczu i opadajacy punkt przybral ksztalt miniaturowego statku z wyraznie widoczna rdzawa poswiata silnikow.

Przynajmniej zobaczy wysiadajacych, dowie sie tyle, ile zdola, a potem jakos zalatwi sobie widzenie.

Ekran wypelnila planeta - polozone w dole kontynent i ocean,